Witam;)
Jak już większość osób śledzących mojego bloga zdążyło się zorientować jestem strasznym fanatykiem kresek w makijażu;) Nie wiem czy wynika to z faktu, że są jedyną alternatywą dla mych łzawiących oczu? Myślę, że jest to jedna z opcji ale tak naprawdę jest to taka forma makijażu oka, która najbardziej mi odpowiada...
Tak więc dziś kolejna porcja kreseczkowego make up-u;)
czarno-zielona krecha;*
Użyłam: górna powieka - cała powieka cień INGLOT 353, czarna kredka Avon SuperSHOCK a na niej dla utrwalenia blackout z NAKED2, zielony matowy cień
HEAN nr 61, duraline INGLOT
dół: zewnętrzny kącik aż do połowy cień busted z paletki NAKED2 UD, od połowy do wewnętrznego kącika half baked z tej samej paletki, linia wodna zielony mat z HEAN nr 61
tusz maybelline the colossal volum express waterproff
A wy lubicie taki makijaż? czy może coś bardziej odważnego?
ciao;*
E.
Świetnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńFajnie połączone :)
OdpowiedzUsuńZnam osoby dla których taki makijaż jest właśnie odważny. ;p
OdpowiedzUsuńProfesjonalna krecha;) Czy i mi kiedyś taka wyjdzie? ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje makijaże:)
OdpowiedzUsuńNie potrafię namierzyć adresu mailowego, więc korzystam z tego miejsca: Czy wykonuje Pani makijaż ślubny? Jeśli tak, proszę o kontakt mailowy magda.lena.flaga@gmail.com
OdpowiedzUsuńŚliczny make up. Odnoszę się do poprzedniego postu. Niestety w Krakowie JUŻ wszystkie paletki UD naked 2 zostały wyprzedane. Czekam na make up z wykorzystaniem jej.
OdpowiedzUsuńObserwuje i liczę na to samo.